RSS

Czas leci...a my z nim...

Witajcie.
Miałam się zebrać i coś napisać, ale jakoś mi nie szło.. Zajęłam się sprzedażą ubranek i jakoś tak, czas przemknął między palcami.

Dziś trochę depresyjnie..
Mąż mnie ostatnio spytał, jak mi pomóc, czego potrzebuję.
Bez zastanowienia odpowiedziałam, że wolności i ludzi. To dwa aspekty, z którymi żyje mi się najlepiej. Dwa warunki spełnienia, zdrowia psychicznego i zwykłej codziennej radości ;)
Jako więzień we własnym domu, nie wiele mi z tego mój mężny może dać. Tak naprawdę muszę sama się ogarniać i mam tego pełną świadomość. A kto był w podobnej sytuacji wie jakie to jest trudne.
Moim małym marzeniem ostatnich dni jest morze. Choćby jeden dzień. 
Mimo iż daleko nie mamy(jakieś 3 godziny pociągiem), jest ono bardziej nieosiągalne niż cokolwiek innego..
Jednak, jest też taką moją odskocznią. Obiecałam sobie, że jeśli przetrwam ten czas,  w nagrodę zabiorę syna nad morze.
Stwierdziłam, że bez małych przyjemności, życie matki ciężarówki pozbawionej kontaktów ze światem, jest puste jak bańka mydlana. Nie odmawiam więc sobie małych przyjemności, które potrafią wiele odmienić.
W weekend wyciągnęłam męża na koszmarnie długi spacer. Moje nogi wyglądały po nim jak bańki, ale nie oddała bym tej godzinki za nic innego. Powietrze, obcowanie z ludźmi, mimo iż neutralnie. Wtopienie się w krajobraz po burzy. Mgła nad stawem. Pyszne lody i chwila tylko dla nas(może też dla aparatu Tygrysiastego, który jest jego drugą miłością ;)). Mijaliśmy rodziców z wózkami i mówiłam mężnemu, że za chwilę też będziemy tak spacerować. Opowiadaliśmy Krzysiowi co to są kaczki i że kiedyś przyjdziemy do tego parku, żeby mógł je nakarmić i cieszyć się tą chwilą tak jak my wówczas.
Odpłynęłam. W szarzejącym świecie chylącym się ku nocy. Wróciłam obolała, ale najszczęśliwsza na świecie. 
Nie muszę ukrywać, jak Tygrysiasty się ucieszył, że udało mu się przywrócić ogień w moich oczach. W szaleństwie tego szczęścia, zostałam posiadaczką pięknej, letniej sukienki, która podbudowała jeszcze bardziej pewność mężnego, że teraz będzie dobrze. Przy najmniej na jakiś czas ;)

Jak pisałam wcześniej zajęłam się też sprzedażą ubranek.. Muszę w końcu ogarnąć bloga i wrzucić także tu moje oferty. Niebawem więc będzie można wybierać tu piękności dla dzieciątek za grosze ;)

Pozdrawiam w pochmurny dzień pełen wewnętrznego słonka ;)


  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

0 serduszek:

Prześlij komentarz

Stali bywalcy ;)