RSS

Słońce...deszcz...i dom pachnący ciastem.

Od rana świeciło słońce i nagle spadł deszcz, a zanim przyszły chmury, jakaś mało Polska ta pogoda. Pachnie pięknie i zrobiło się bardziej rześko. Nareszcie. Wiatrak odpoczywa w kącie, zmęczony kilkudniową pracą. Chłodny wiaterek, orzeźwia po dusznym tygodniu.

Dziś obudziłam się jakaś pełna energii. Do życia, do zrobienia czegokolwiek, do istnienia, do radości.
Mieszkanko wołało już o pomstę do nieba, bo choć Tygrysiasty super sobie radzi, w taką pogodę zwyczajnie mu się nie chce. Zresztą mi zazwyczaj też nie bardzo. Ostatnio każde po trochu ogarnia nasz azyl z grubsza i stara się nie zaglądać i nie widzieć zakurzonych kątów.
Sama też wiem, że nie wiele mogę zrobić, choć czasem bardzo bym chciała żeby było na błysk. Ale na to przyjdzie czas przed porodem, jeśli nie wyląduję w szpitalu.
Póki co staram się nie widzieć ;) żeby mi przykro nie było, że nie mogę tego sama zrobić.

Dziś postanowiłam jednak trochę bardziej ogarnąć. Kuchnia już wygląda prawie tak jakbym chciała. Ale jeszcze sporo pracy przede mną, a kręgosłup już odmawia posłuszeństwa. 
Ciąża podniesionego ryzyka nauczyła mnie jeszcze bardziej cieszyć się małymi sukcesami. I nie przejmować drobiazgami, typu w zlewie pełno naczyń.
Dziś udało mi się umyć kilka garnków(przeważnie robi to mężny), co jest dla mnie ostatnio wielkim wyczynem. Stanie 15 min nad zlewem to istna katorga. Ale udało się.

Dla własnej przyjemności postanowiłam, dziś pieczemy ciacho!
Przy ostatnim robieniu bułeczek, myślałam że się wykończę. Nie mogę tak siedzieć tyle w jednej pozycji. Do tego się rozwaliły i nie byłam zadowolona. Dziś robię ciasto, bo przy nim zawsze mniej pracy i nie trzeba pół godziny lepić kuleczek ;)
Dom już pachnie kruchym spodem...
Mniam, aż ślinka pociekła. Jak się uda, to wstawię zdjęcia ;)

Za to dziś na zakończenie, moja mała zdobycz :)

 Niech zapachnie latem na blogu :)
Chociaż teściowe kwiatki przed domem dają namiastkę wolności. 
Czasem gdy mnie natchnie porywam Tygrysiastemu aparat i ruszam na polowanie.
W końcu, na szczęście, póki co nie muszę plackiem leżeć ;)

  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

0 serduszek:

Prześlij komentarz

Stali bywalcy ;)